Jest pomysł, są pasjonaci, ale nie brakuje też przeciwników. Tak najkrócej można opisać emocje, które towarzyszą dyskusji nad stworzeniem „Moto Areny”. Miejsca, gdzie mogłyby odbywać się zawody żużlowe, motocyklowe akrobacje czy choćby psie wyścigi.
Żużel w Warszawie posiada bogatą tradycję i wielu wiernych fanów. Świadczą o tym choćby 53 tys. biletów sprzedanych w ciągu kilkunastu godzin na zaplanowaną imprezę żużlową na Stadionie Narodowym (18 kwietnia).
Pomimo to stolica nie posiada stałego toru żużlowego, na którym mogłyby odbywać się zawody i gdzie mogliby trenować zawodnicy. To może się zmienić za sprawą grupy pasjonatów z Warszawskiego Towarzystwa Speedway`a, którzy chcą stworzyć takie miejsce na Ursynowie. Miałoby znaleźć się pomiędzy ul. Pląsy a Zatorze, niedaleko lotniska i centrum spedycyjnego DHL.
W zeszłym roku ich projekt zyskał niemal 3 tys. głosów w ramach projektów budżetu partycypacyjnego. W tym dopracowali pomysł i próbują ponownie. Szansa jest duża, choć nie wszystkim się ten pomysł podoba. Na dyskusję dotyczącą powstania „Moto Areny” przyszli jej przeciwnicy, którzy nie chcą słyszeć o takich atrakcjach pod oknami swoich domów. O tym, czy powstanie zadecydują jednak wszyscy mieszkańcy Ursynowa prawdopodobnie już w czerwcu.
Wcześniej projekt musi jednak przejść pozytywną weryfikację urzędników.